Poranek w alpejskim kurorcie. Na taras wychodzi Anglik i wola: - How wonderful! Wychodzi Niemiec i wzdycha: - Das ist wunderbar! Wychodzi Rosjanin i dziwuje się: - Kak prikasna! Wychodzi Polak i stwierdza: O kur*a ja pier***e! ------------------------------------- Tylko się nie obraźcie za ten kawał :D
Nowy ksiądz byl spięty jak prowadził swoją pierwszą mszę w parafi, więc prosił koscielnego żeby mógł do swiętej wody dołożyć kilka kropelek wódki, aby się rozluźnic.I tak się stało. Na drugiej mszy zrobił tak samo i czuł się tak dobrze ( a nawet lepiej ) jak na pierwszej mszy, ale gdy wrócił do pokoju znalazł list: DROGI BRACIE -Następnym razem dolóż kropelki wódki do wody, a nie kropelki wody do wódki; -Na początku mówi się "Niech bedzie pochwalony", a nie "k*urwa mac" -Po drugie, Jezusa ukrzyżowali Żydzi, a nie Indianie, -Po trzecie Kain nie ciągnal kabla, tylko zabił Abla, -Po czwarte po zakończeniu kazania schodzi sie z ambony po schodach, a nie zjeżdża po poręczy. -A na koniec mówi sie Bóg zapłać a nie Ciao -Krzyż trzeba nazwać po imieniu a nie to "duze t" -Nie wolno na Judasz mówic "ten sk*urwysyn" -Na krzyżu jest Jezus a nie Che Guevara -Jest 10 przekazań a nie 12; -Jest 12 apostołów a nie 10; -Ci co zgrzeszyli idą do piekła, a nie w p*izdu; -Inicjatywa aby ludze klaskali była imponujaca ale tańczyć makarene i robić "pociąg" to przesada; -Opłatki są dla wiernych a nie na deser do wina; -Pamiętaj że msza trwa godzinę, a nie dwie polówki po 45 minut; -Poza tym Maria Magdalena była jawnogrzesznicą a nie k*urwą; -Jezusa ukrzyżowli, a nie zaje*bali -Ten obok w "czerwonej sukni" to nie byl transwestyta, to byłem ja, Biskup. -I w końcu Jezus byl pasterzem a nie p*ierdolonym domokrążcą! ------------------------------------------------------------------------------ USA. Pierwszy dzień nauki. Nauczycielka przedstawia nowego ucznia. -To jest Sakiro Suzuki z Japonii. Lekcja sie zaczyna. Nauczycielka mówi: -Dobrze zobaczymy, jak sobie radzicie z historią. Kto mi powie, czyje to są słowa: "Dajcie mi wolność albo śmierć"? W klasie cisza. Suzuki podnsi rękę: -Patrich Henery, 1775, Filadelfia. -Bardzo dobrze, Suzuki. A kto powiedział:"Państwo to ludzie. ludzie nie powinni więc ginąć"? Znowu Suzuki -Abraham Lilcoln, 1863, Waszyngton. Nauczycielka do uczniów z wyrzutem: -Wstydźcie się. Suzuki to Japończyk, a zna amerykańską historię lepiej niz wy! W klasie zapada cisza i nagle słychać głośny szept. -Pocałuj mnie w dupę, pieprzony Japończyku... -Kto to powiedział? - krzyczy nauczycielka, na to Suzuki podnosi rękę i mówi: - Generał McArthur w 1942 na Grandalcanal i Lee lacocca w 1982 roku na walnym zgromadzeniu Chryslera. W klasie jeszcze ciszej...Ktoś szepcze: -Rzygać mi sie chce. -Kto to ? - Wrzeszczy nauczycielka, na co Suzuki szybko odpowiada: -George Bush senior do premiera Tasaki w 1991 podczas obiadu. Jeden z naprawdę już wkurzonych uczniów wstaje i mówi głośno: -Obciągnij mi druta! Na to nauczycielka zrezygnowanym tonem: -To juz koniec. Kto tym razem? -Bill Clinton do Moniki Lewinsky w 1997 roku w Gabinecie Owalnym w Białym Domu - odpowiada Suzuki. Na to inny uczeń: -Suzuki to kupa gówna! A Suzuki: -Valentino Rossi w Rio na Grand Prix Brazylii w 2002 roku! Klasa popada w histerię, nauczycielka mdleje, do klasy wchodzi dyrektor: -Cholera, takiego burdelu to ja jeszcze nie widziałem. Suzuki: -Leszek Miller do wicepremiera Hausnera na posiedzeniu komisji budżetowej w Warszawie w 2003 roku. ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Ksiądz i rabin mieli zderzenie czołowe. Kiedy opadł pył - masakra. Samochodów właściwie nie ma... Z jednego wysiada rabin, lekko potłuczony. Z drugiego ksiądz - parę siniaków... Patrzą na siebie - na samochody - niedowierzanie... Rabin mówi do księdza: to niemożliwe, że żyjemy... Ksiądz: no właśnie - to musi być znak od Szefa... Rabin: tak, to znak od szefa, żebyśmy się wreszcie pogodzili. Ksiądz: tak, koniec waśni miedzy religiami... Rabin (wyciąga piersiówkę): napijmy się, żeby to uczcić. Ksiądz wziął butelkę, pociągnął parę łyków i oddał rabinowi. Rabin zakręcił i schował. Ksiądz: A ty ?? Rabin: ja poczekam, aż przyjedzie policja ----------------------------------------------------- Prezes spółki giełdowej wzywa sekretarkę: - Pani Halinko, jedziemy na weekend do Czech. Proszę się pakować. Sekretarka po przyjściu do domu przekazuje nowinę mężowi: - Krystian, jadę z szefem w delegację. Biedactwo, będziesz musiał sobie jakoś poradzić sam. Facio dzwoni do kochanki: - Waleria, jest dobrze. Stara wyjeżdża na weekend, zabawimy się nieco. Kochanka, nauczycielka matematyki w gimnazjum męskim dzwoni do swego ucznia: - Kamilek, będę zajęta w weekend. Korepetycje odwołane. Zadowolonu uczniak dzwoni do dziadka: - Dziadziu, nie mam korków. Mogę do ciebie wpaść na weekend. Dziadek, prezes spółki giełdowej dzwoni do sekretarki: - Pani Halinko, wyjazd odwołany. Pojedziemy za tydzień. Sekretarka dzwoni do męża: - Krystian, szef odwołał wyjazd. Facet do kochanki: - Weronika, ch*jnia. Stara zostaje w chacie. Kochanka-nauczycielka do ucznia: - Kamil, korepetycje o 10.00 rano w sobotę. Uczeń do dziadka: - Dziadziu, lekcje jednak będą. Nie mogę wpaśc do ciebie. Dziadek-prezes do sekretarki: - Pani Halinko, jednak w ten weekend wyjeżdżamy... ------------------------------------------------------------- Na polance przy ognisku siedzi Kubuś Puchatek i piecze kiełbaskę. Podszedł do niego Kłapouchy, Kubuś poczęstował go kiełbaską i tak sobie siedzą. W końcu Kłapouchy próbuje zacząć rozmowę: - Wiesz, Kubusiu... ja właściwie nie lubię Prosiaczka. - To nie jedz. ---------------------------- Facet siedzi w barze, podchodzi do niego nieznajomy i pyta: - Gdybyś obudził się w lesie z podrapanym i wysmarowanym wazeliną tyłkiem, powiedziałbyś komuś? - Ależ nie - odpowiada facet. Nieznajomy dalej pyta: - Gdybyś zauważył, że masz w swoim tyłku zużytą prezerwatywę, powiedziałbyś komuś? - Jasne, że nie - odpowiada facet. - Chcesz jechać na kemping? - pyta się nieznajomy. -------------------------------------
|
Baca jest w na rozprawie sądowej oskarżony o morderstwo turysty. Pod sam koniec rozprawy Wysoki Sąd pyta się Bacy czy chce jeszcze raz opisać swoją wersje zdarzeń. No więc Baca mówi: Jo se tak siedzioł na łonecce i żem se pasoł łowiecki... I tu mi przyszedł turysta i se usiodł obok mnie... I on se miał takie wisienecki i sie je jadł i se parskoł tymi pesteckami i se parskoł... Jo mu pedzioł, żeby mi tu nie parskoł tymi pesteckami, bo mi się łowiecki podławioł... Ale łun se dalyj jot te wisienki i se parskoł tymi pesteckami... ...W końcu te wisienki syćkie zjodł, wstał i sie tak niefortunnie przewrócił na mój scyzoryk... ...siedem razy... -------------------------------------- J est króliczek i miś. Miś ma sklep.Pierwszego dnia przychodzi króliczek do sklepu i pyta się: -Czy są zgniłe marchewki? -Nie ma.-odpowiada miś Na drugi dzień znowu przychodzi i się pyta: -Czy są zgniłe marchewki? -Nie ma.-odpowiada miś. Gdy króliczek wyszedł miś pomyślał,że przyniesie mu te zgniłe marchewki. Na trzeci dzień przychodzi znów i się pyta: -Czy są zgniłe marchewki? -Są.-odpowiada miś. -Mam cię chu*u, sanepid! ------------------------------------ Szkola, nauczycielka pyta klase: - Jesli piec ptakow siedzi na plocie i zestrzelimy jednego z nich, to ile zostanie? Do odpowiedzi rwie sie Jasiu: - Zaden, pani profesor, na dzwiek strzalu wszystkie odleca. - Poprawna odpowiedz to cztery, Jasiu, ale podoba mi sie twoj tok rozumowania... - To teraz ja zadam pani pytanie - mowi Jasiu. - Na lawce siedza trzy kobiety. Kazda z nich je loda. Pierwsza delikatnie oblizuje galke, druga ssie go calymi ustami tworzac z loda stozek, a trzecia odgyza jednym ruchem pol loda. Ktora z nich jest mezatka? Pani chwile sie zastanawia i pewnym glosem odpowiada: - Wydaje mi sie, ze ta, ktora ssie loda calymi ustami tworzac stozek. - Poprawna odpowiedz brzmi: ta, ktora ma obraczke na palcu, ale podoba mi sie pani tok rozumowania... -------------------------------------------------------------------------------------- Diabeł złapał Polaka, Niemca, Ruska i mówi: -Jeżeli powiedzie taką liczbę, że nie będę znał większej to będziecie mogli zamieszkać na mojej wypasionej wyspie. Pierwszy Niemiec: -Tysiąc Diabeł się śmieje: -Tysiąc, to jest drzew na mojej wyspie. Rusek: -Miliard -Miliard, to jest ziaren piasku na mojej wyspie. Polak: -W ch*j Diabeł myśli, myśli, no ale nie wie ile to jest: -No dobra możesz zamieszkać na mojej wyspie. Ale diabłowi nie dawało spokoju, że nie wie ile to jest, więc odwiedził Polaka w barze na wyspie i pyta: -Polak powiedz mi, ile to jest w ch*j? -Diabeł widzisz temten kamień? -No widzę -To jak stąd do tego kamienia i jeszcze w piz*u.
ten ostatni to mistrzostwo świata jest :P
|